Zaznacz stronę

Nie ulega wątpliwości, że dieta bogata w warzywa – świeże, dobrej jakości, w miarę możliwości uprawiane ekologicznie i lokalnie, spożywane najlepiej na surowo lub lekko podgotowane – niesie z sobą same korzyści zdrowotne.

Czym różnią się te z własnego ogródka od tych ze sklepu ?

Warzywa w ogródku rosną we wszystkich kształtach i rozmiarach. I tak dla przykładu: niektóre marchewki są ogromne, inne miniaturowe, a wiele z nich ma dwa lub trzy korzenie. I nawet po dokładnym umyciu zachowują się gdzieniegdzie ślady ziemi i korzonków.

A więc jak to się dzieje, że wszystkie sklepowe marchewki są jednakowe, regularne i błyszczące, jakby z plastiku? To samo dotyczy pomidorów, ziemniaków i wielu innych warzyw.

Własne zerwane warzywa nie zachowują świeżości dłużej niż przez kilka dni, jeżeli nie godzin, nawet gdy niezwłocznie po zerwaniu włożymy je do lodówki. Sałata, szpinak i liście buraczków więdną prawie natychmiast po zerwaniu. Trudno więc wyobrazić sobie, w jakim stanie by skończyły, gdybyśmy włożyli je do skrzynki, w której pojechałyby ciężarówką do jakiegoś odległego kraju.

A więc dlaczego warzywa w supermarketach wyglądają często nieskazitelnie, a po przyniesieniu do domu zachowują ten wygląd przez kolejne dni? Czyżby jakiś cud ?

Nie mamy też najmniejszego pojęcia, co musielibyśmy zrobić, żeby pozbawić nasze „ogródkowe” pomidory zapachu, osłabić smak naszych marchewek czy zapewnić ziemniakom konsystencję równie wodnistą, co w tych sklepowych.

Dlaczego więc warzywa, które rosną w naszych ogródkach, są nieporównywalnie lepsze?

Często wyobrażamy sobie, że ogrodnictwo „ekologiczne” polega po prostu na unikaniu nawozów chemicznych, środków chwastobójczych i pestycydów.

W rzeczywistości, sam fakt przekopania ogródka jesienią, stosowania naturalnych nawozów, równomiernego wysiewania, stawiania podpórek, odchwaszczania, a nawet podlewania i wyrywania sadzonek – to nieustająca walka z przyrodą, która zawsze będzie starała się odzyskać panowanie – zazwyczaj z powodzeniem.

Trzeba więc zrozumieć, że nie istnieją chwasty ani szkodniki; zarówno jedne jak i drugie mają do spełnienia swoją misję w ogrodzie. Wszystko będzie dobrze, jeśli będzie w nim panowała bioróżnorodność: fauna i flora będą żyły w równowadze, każdy gatunek żywiący i sprzyjający rozmnażaniu pozostałych. Warzywa wtedy będą bardziej smaczne, choroby ustąpią, a uprawy będą regenerowały ziemię, zamiast ją niszczyć.

A co z tymi pestycydami ?

Wg Agencji Ochrony Środowiska, 60% herbicydów (środków chwastobójczych), 90% fungicydów (środków grzybobójczych) i 30% insektycydów (środków owadobójczych) to substancje rakotwórcze, a większość z nich jest również szkodliwa dla układu nerwowego. Te produkty wiąże się również z genezą choroby Parkinsona, poronień, problemów z płodnością, neurotoksycznością oraz zaburzeniami hormonalnymi.

A zatem wybór warzyw pochodzących z upraw własnych, ekologicznych, mimo iż nawet one nie dają nigdy 100%. gwarancji, wydaje się być oparty na najzdrowszym rozsądku. Ale kwestia posiadania ogródka (jego braku) lub finansowa sprawia, że tylko niewiele osób może pozwolić sobie na żywienie jedynie produktami z upraw własnych lub ekologicznych.

Na szczęście nie wszystkie warzywa są równie ryzykowne.

Najzdrowsze warzywa

Niekoniecznie jest tak, że wszystkie warzywa najmniej skażone pestycydami są najzdrowsze. W rzeczywistości powinno się sięgać po kolorowe warzywa, szczególnie czerwone, żółte i zielone liściaste – bogate w przeciwutleniacze, witaminy i składniki mineralne.

Warto natomiast ograniczać tak popularne w naszej diecie ziemniaki, ze względu na ich indeks glikemiczny. Po obróbce termicznej skrobia w nich zawarta przekształca się w czystą glukozę, po spożyciu której jej poziom we krwi podnosi się tak samo szybko, jak po spożyciu zwykłego cukru.

Dzieje się tak szczególnie w przypadku tzw. puree ziemniaczanego. Nie znaczy to jednak, że powinniśmy całkowicie eliminować ziemniaki z naszej diety – dostarczają m.in. sporo potasu oraz witaminę C, której nie znajdziemy w innych produktach skrobiowych (zboża, kasze, ryż, makarony). Najlepiej jest gotować ziemniaki w łupince (zwłaszcza te młode) i na parze. Wtedy ich indeks glikemiczny znacznie się obniża.

Do warzyw o stosunkowo wysokim indeksie glikemicznym zaliczamy także warzywa takie jak: buraki, marchew, dynia i bakłażan. W ich przypadku też warto zachować umiar.

Istnieją też warzywa, których nie ma potrzeby ograniczać w swoim jadłospisie.

Są to dla przykładu: brukselka, brokuły, botwinka, cebula, cukinia, cykoria, kalafior, kalarepa, wszystkie rodzaje kapusty, ogórki, papryka, pietruszka, pomidory, rzodkiewki, wszystkie rodzaje sałaty, seler, szparagi, szpinak.

Spożywając je regularnie – na surowo lub lekko podgotowane – dostarczamy organizmowi składników odżywczych, niezbędnych do życia, rozwoju i regeneracji.

Warto też wiedzieć, że stosowanie składników pochodzących z warzyw w formie wyizolowanej (w postaci tzw. suplementów, np. błonnika) nie zawsze jest dobrym pomysłem. Najlepiej dostarczać je sobie, jedząc warzywa w całości, świeże i w miarę możliwości pochodzące ze znanych źródeł.

Zalecenia

Najważniejsze to jeść warzywa, nieważne w jakiej postaci. Nawet jeśli zaczniemy zwiększać ich spożycie powoli, to szybko zaobserwujemy korzystne zmiany, które zachęcą nas do coraz częstszych powrotów do tego „zdrowego przyzwyczajenia”. Nie zniechęcajmy się więc, jeśli np. świeży sok z warzyw uda nam się przygotować tylko raz czy dwa razy w tygodniu. To już będzie sukces !

Więcej o warzywach za tydzień.

Sabina Budkiewicz

Centrum Medyczne Gemini

ul. Młodzieżowa 35,
89-600 CHOJNICE

Telefony

52 39 740 33
52 39 674 87

EMAIL

rejestracjagemini@ promedchojnice.pl